Wystarczyły trzy dni świąt abym czuła się bardziej zmęczona niż zwykle. W TV usłyszałam zdanie -
pierwszy i drugi dzień świąt to czas, kiedy możemy odpocząć po świątecznym szaleństwie. Muszę przyznać, że dokładnie tak to wygląda. Wszystko zaczyna się bardzo niewinnie, a tuż przed wigilią można zaobserwować szaleńczy bieg po prezenty lub brakujące składniki spożywcze. Nic dziwnego, że potem pragniemy już tylko odpocząć. Ale wbrew pozorom lenistwo też potrafi być męczące ;) Bez względu na to czy spędzamy ten czas w jednym domu, czy na odwiedzaniu rodziny, pod koniec czujemy, że zwyczajnie brakuje nam sił.
Przyszedł więc czas na odzyskanie energii. Będę jej przecież potrzebować na sylwestrową noc :)
Chłodny prysznic to strzał w 10! Otoczona zapachami orzeźwiających owoców, naprawdę poczułam przypływ energii :)
Obowiązkowa maseczka do twarzy, która nada skórze promiennego wyglądu np. błotna. Może być również chłodząca lub energetyzująca.
Lekki, naturalny manicure. Taka zmiana z "ciężkiego" koloru niezwykle odświeża. No i oczywiście oczyszczająca woda mineralna oraz dieta owocowa :)
no niestety święta są męczące ale też przyjemne :)
OdpowiedzUsuńzapraszam
obserwujemy?
Nie ma to jak maseczka! Muszę sobie też dziś zrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń