Muszę przyznać, że czasami właśnie tak podchodzę do ćwiczeń. Często mi się zwyczajnie nie chce i wtedy przychodzi złość na samą siebie, że jestem tak strasznie leniwa. Wtedy, po kilku chwilach ćwiczeń, ogarnia mnie cudowna satysfakcja, która jak zimna woda w upalny dzień podnosi na duchu i raduje serducho. Mam wrażenie, że wygrałam walkę i tak też się dzieje. Udowadniam samej sobie, że mogę być lepsza.
To ćwiczenie jest dla mnie mega trudne. Po cesarskim cięciu, gdzie moje mięśnie brzucha zostały odstawione i zapomniane, ledwo unosiłam się w takiej pozycji. A przypominam, że minęło już pół roku. Wcześniej bałam się nadwyrężać tej partii ciała, więc większość ćwiczeń jakie wykonywałam raczej nie skupiały się na brzuchu. Bieganie, skakanie, rozciąganie, aerobic... wszystko fajnie ale brzuszek nie dostał jeszcze w kość. A czas już najwyższy!
Koniec z wymówkami, i ćwiczeniem "od jutra" ;) Czas na regularny wycisk!
Do tego sama dieta nie wystarczy :)
Miłego ćwiczenia :D
Czasami trzeba zamiast zastanawiać czy się chce, trzeba odrzucić w kąt myślenie i dać sobie mocny wycisk na treningu.
OdpowiedzUsuńMasz rację, sama dieta nie wystarczy. Czasami na blogach czytam "schudłam tylko 200 gram" w tydzień! Dlaczego?? Wystarczy dodać trochę ruchu i będą efekty :)
Omg, jakie to prawdziwe... Też muszę się zebrać w sobie, a może zamiast zbierać po prostu się ruszę? ;D
OdpowiedzUsuńBtw świetny blog :D Szkoda, że tak rzadko piszesz. Ale rozumiem, dzieciątko to mały pochłaniacz czasu ;D
motywujący wpis ;) też się muszę wreszcie za siebie zabrać porządnie.
OdpowiedzUsuń